Wednesday, June 25, 2008

Sense of Security/Poczucie Bezpieczenstwa

October 9, 2007

Sense of Security

A few days ago, I started feeling better about living here in Georgia.
 My surroundings no longer seem so dingy, the weather is not so hot,
and we have made some good friends. My cloud of negativity has been
lifted.  I attribute it mostly to prayer.  Not just my prayers, but a
dear friend of mine recently wrote me that she's thinking about me;
and when this friend thinks, she prays…

So I've decided that it's about time for me to write a positive update
about my family.  With Josh being so busy during his internship year,
I have not had that much time to write and it seems like I've only
sent out the negative news.

In all actuality things aren't that bad.  It is not that bad living on
base in spite of the 15 mph speed limits and checkpoints.  There
really are advantages to living in a government run facility.  A few
people in Poland still say that they liked living under communism
better than now with all of the newfound freedom.   With the new
freedom came crime and unemployment and a need to work hard to
survive.  Of course I believe that a free society is much better than
an oppressive one, but living here on post gives me a glimpse of why
people even in America sometimes long for a socialist state.  But the
truth is that they don't need a socialist state, instead they can just
join the military.

When a person is healthy and smart and hardworking and they live in a
clean and safe environment, it is easy for them to succeeded and
thrive in a free environment. I can see why people from good families
that live in the western or Midwestern US are so freedom loving.

I can also see why an unhealthy person born in a crack house in
Georgia who is neither very smart nor motivated and lives in a
dangerous ghetto, would give up some of their freedoms for security
and free healthcare and a steady pay check.

There really are nice things about living in a structured and
controlled environment.  Living here in Fort Gordon has eliminated so
much stress out of my life.  I don't have to worry about our next
paycheck or bills.  Our housing costs are automatically deducted.  I
don't worry about running the AC or the kids running water in the
backyard.  I feel completely safe.  I have never seen any strangers or
disturbances in our neighborhood.  It is against the law for anyone to
even drive into my neighborhood unless they live here or are welcome
guest.  It's very quiet and peaceful and I never have any fear at
night even when Josh is gone.

Someone mows my lawn every week and fixes a leaky faucet in my house
and I don't spend a penny.  If a tree branch is in my way, I call the
groundkeeper and he cuts it off, for free of course.  If I have large
amount of cardboard or trash, including furniture, I set it out on the
curb and it miraculously disappears.  If I see a bug, I call for pest
control and they spray without a charge.  I don't have any medical
bills, not even co pays, no matter how often I see the doctor.  I
don't even have to buy over the counter medicines.  The doctor
prescribes Tylenol and Pedialite so I don't have to spend my own money
purchasing it.

I never worry about my kids walking home from schools or playing at
the playground. I have never seen anyone speed or loiter or misbehave
in public. One of Josh's doctor friends told me that he likes living
on post because after working 32 hours he has to drive home and if he
falls asleep at the wheel he's not worried about getting into a major
accident because everyone here drives 15 or 30 mph.

All of the little things that created fear and stress in my life have
been eliminated….kind of makes you want to join the military and live
on post, doesn't it?  Just kidding…

I'm sending some pictures from a ward (church congregation) campout.
It was a bit rainy, but I didn't mind because the weather was cool and
very pleasant.  The kids especially liked splashing in the lake and
playing in the mud…and running around with flashlights, of course.
The adults enjoyed an evening of card games thanks to my friend Tina.

Sylwia

5 Pazdziernik 2007

Poczucie Bezpieczenstwa


Kilka dni temu moja przyjaciolka mi napisala ze ona czesto mysli o
mnie.  To jest taka starsza pani co jest bardzo kochana i co bardzo
duzo sie modli.   Ja wiem jak ona o kims mysli to ona sie o tego
czlowieka modli. Ja tez zawsze sie modle o pomoc.  Wiec jak kilka dni
temu ja zeczelam miec dobre samopoczucie on mieszkaniu tu w Georgia to
wiedzialam dlaczego.

Jest czas napisania cos pozytywnego o mojej rodzinie.  Josh teraz
bardzo dlugo pracuje (12- 15 godzin na dobe, a nieraz nawet 30).  Wiec
ja nie mam za duzo czasu do pisania w moim dzienniku.  Na razie tylko
napisalam o nagatywnych zeczach tu w Georgia.  Ale tu nie jest az tak
zle, wiec napisze troche o dobrych zeczach.

Pozatym ze trzeba bardzo powoli jezdzic samochodem i to ze samochod
twoj moze byc przeszukiwany, to nie jest tu tak zle.  Jak rzad
zarzadza miejscem to sa kozysci.  Nawet w Polsce nieraz ludzie mowili
mi ze wolili mieszkaz w czasie komunizmu bo pod pewnymi wzgledami
zycie bylo latwiejsze.  Jak jest wiecej wolnosci to jest wiecej
zabojstwa i bezrobocia i trzeba ciezko pracowac.  Ja oczywiscie wole
wolnosc, ale musze przyznac ze rozumiem dlaczego niektorzy ludzie
nawet w Ameryce wola socializm.  Ale w Ameryce nie trzeba socializmu,
bo jesli ktos lubi taki system to tylko musi wstapic do wojska.

Jak czlowiek jest zdrowy i madry i ma motywacje i mieszka w czystym i
bezpiecznym miejscu, to latwo jest zyc w wolnosci i uzyskac sukces.
Tu w Ameryce ludzie w srodku i na zachodzie Ameryki bardzo lubia
wolnosc i nie lubia jak rzad sie wtraca do ich zycia.

Ale na wybrzezach Ameryki jest troche innaczej.  Tu sa wielkie miasta
i nieraz jest dosyc niebezpiecznie.  Wiec na przyklad jak ktos by sie
urodzil w niebezpiecznej dzielnicy i moze jesli jego rodzice sa
narkomanami i jesli tez czlowiek nie jest madry i nie ma motywacji to
by wolal mieszkac w miejscu pod kontrola rzadu.  Wiec ludzie na
wybrzezach Ameryki najczesciej wola opieke spoleczna i ja rozumiem
dlaczego.

Ja sama wole wolnosc i maly rzad, ale rozumiem dlaczego wielki rzad
sie innym ludziom podoba.  Mieszkajac na bazie wojskowej przyzwyczajam
sie do regul i zasad i tez widze zalety tego ze rzad sie wszytkim
zajmuje.

Na przyklad, nie martwie sie o pieniadze i o prace. Jak dlugo chce to
moj maz moze dla wojska pracowac.  Tez nie mam zadnych rachunkow.
Jedna suma naszej wyplaty jest automatycznie oddana zadowi na dom,
wode, elektrycznosc, gas it tak dalej.  Nie wazne ile wody lub
klimatyzacji uzywam.  Tez ktos mi kosi trawe dookola domu i naprawia
wszytko  cos sie w domu zepsuje za darmo.  Jesli sa robaki to ktos
przychodzi za darmo je wytepic.  Jesli chce wyzucic stara kanape to po
prostu wystawiam przed dom i automatychnie ktos to zabiera na smiecie.
 Nie place nic za lekarzy lub za lekarstwa.  Nawet za lekarswa ktore
sama bym mogla kupic bez recepty w sklepie.  Jest to wszytko za darmo.

Tez tu jest bardzo bezpiecznie.  Nikt nie rozrabia i wszyscy bardzo
powoli jezdza samochodem.  Mojego meza kolega co tez jest lekarzem,
powiedzial mi ze on lubi tu mieszkac bo nieraz jak pracuje 30 godziny
pod rzad, to zasypia jak prowadzi samochod do domu.  Nie martwi sie o
wypadek bo tu ludzie tylko jada 15 mil na godzine, a najwiecej to 30.

Dzieci spokojnie ida na piechote do szkoly i bawia sie na dworzu.  Tu
jest to przeciwko prawu zeby ktos nawet wjechal na nasz teren
mieszkan, jesli ten czlowiek tu nie mieszka, lub jesli nie jest
gosciem.  Ja nigdy sie tu niczego nie boje, nawet jesli mojego meza
nie ma w domu w nocy jak on pracuje.  Nie mam zadnego leku ani stresu
mieszkajac na bazie wojskowej.  Wiec jak ludzie w Ameryce chca mniej
wolnosci i wiecej bezpieczenstwa to moga po prostu wstapic do wojska….

Przesylam kilka zdjec z wycieczki kosciolowej.  Spalismy w namiotach i
dzieci bardzo dobrze sie bawily w blocie i w jeziorze.  Tez bardzo
lubily latac dookola z latarkami.  A my dorosli gralismy w karty.
Bardzo bylo fajnie i nawet deszcz troche padal, ale to dobrze jak pada
w stanie Georgia, bo nie byla nam za goraco.

Sylwia

No comments: