Monday, December 15, 2008

Universal Studios Florida

December 2, 2008

 

A while ago Josh asked for some time off during Thanksgiving, but it ended up that he had to work overnight every day.  We were grateful that he at least got to spend all the days with us. 

 

His leave did end up getting approved but for 4 days after Thanksgiving.  I was a bit disappointed because I knew that the kids had to go back to school.  But then last minute we decided to skip school and go ahead and go on vacation to Orlando Florida, 7 hours away from us.  Our plan was to visit Sea World and Universal Studios in Florida.  It turned out perfect to go right after a major holiday, because there were no crowds, no lines, and the weather was perfect, sunny and 65.  I loved our choice of attractions because most shows in Sea World lasted half an hour and most rides in Universal studios lasted 15 minutes or more.

 

Wait a minute, Samuel wants to write this email because he felt that my last email and description of Sea World was not sufficient.  So here is Samuel's description of our vacation at Universal Studios in his own words:

 

"I want to talk about Universal Studios.  After we paid for our tickets we went on the 4-D Shrek ride first.  During one part of the show we felt like spiders were crawling up our legs.  Next we went on the  Nickelodeon simulated ride. 

 

The next ride was one of my favorites.  It was The Mummy rollercoaster.  All of the ride was inside of a building that was pitch black.  One of my favorite parts was when the ride shot backwards.  Next we went to Twister where you stood in a building and saw and felt a twister destroy a set that looked like a town, our own building even collapsed.  After that, we went to Disaster where we helped make a disaster movie.  We were actually part of the show. 

 

The Jaws ride was next.  We rode in boat and a mechanical shark kept trying to attack our boat.  Nephi was absolutely terrified.  He was crying afterwards.  My favorite ride was the Simpsons ride. It had a domed screen and it felt really real.  We got splashed by water and it smelled like baby powder when we got swallowed by Maggie.   

 

Another thing that we went to was Fear Factor Live!  You could even sign up and be one of the contestants.  On of the things that happened was that they blended up a smoothie with rotten octopus, sour milk, and dead bugs, and asked two teams to drink it.  Their reward: some cheap plastic mugs!  Terminator was the last ride at Universal Studios that I'm going to talk about.   It was sort of like Shrek 4-D, except that they had live actors in and off stage as well as in the movie.

 

Then we went to Islands of Adventure which is an adjacent park.  We didn't have much time, but we went to an awesome Spiderman 3-D rollercoaster.  At the very end we went to Seuss Landing so that the little kids could enjoy themselves. 

 

Universal Studios was the best park I have ever been to in my life."

 

-Samuel-

 

PS  All the pictures are taken outside of the attractions themselves, because the attractions are mostly virtual entertainment, and they are therefore impossible to capture on a still photo. 

 

2 Grudzien 2008

 

Teraz jak moj maz robi praktyke jako lekarz to mu nie wolno miec dlugich wakacji.  Ona ma pozwolone aby tylko 10 dni w ciagu calego roku nie pracowac.  Jego program wybiera w ktore dni on nie bedzie pracowal.  Josh poprosil o 4 dni wolne w czasie swieta Thanksgiving.  Niestety on musial pracowac w nocy przez cale swieta, bo jakis lekarz zawsze musi byc w szpitalu.  Cieszylismy sie ze on pracowal w nocy, bo dni mogl z nami spedzic.

 

Tez po swietach on dostal pozwolenie na 4 dni urlopu.  Na poczatku to nam sie nie podobalo, bo wtedy juz dzieci musily wrocic do szkoly.  Ale po zastanowieniu sie zdecydowalimsy sie jednak pojechac na wakacje i zeby dzieci nie poszly do szkoly przez pare dni.  Pojechalsimy do stanu Florida do Swiata Morskiego (Sea World), i do Universal Studios, to takie wielkie wesole miasteczko o filmach.  To byl wspanialy czas na wakacje, bo bylo bardzo malo ludzi na tych atrakcjach.  Nie bylo zadnych kolejek ani tlukow, i pogoda byla wspaniala, sloneczna i 15 stopni celciusza.  Tez bardzo mi sie podobaly wszytkie atrakcje na naszych wakacjach.   W Sea World kazde przedstawienie trwalo po 30 minut, a atrakcje w Universal Studios trwaly po 15 minut. 

 

Samuel chce napisac reszte tego listu. On uwazal ze ja wystarczajaco nie opisalam Swiat Morski w moim ostatnim listcie, wiec on chce opisac Universal Studios.  Tu jest Samula werzja naszych wakacji:

 

"Ja chce opisac Universal Studios.  Po kupieniu biletow poszlismy na inna werzje filmu Shrek w 4 Wymiarach.  To znaczy ze trzeba miec na sobie takie specjalne okulary i wtedy wszytko jest widziane przez 3 wymiary.  Do tego dodany jest czwarty wymiar, taki jak tryskajaca woda, siedzienia ktore sie ruszaja, i inne efekty.  Najbardziej mi sie podobalo jak czulem ze mi pajaki po nogach chodzily w czasie filmu.

 

Natepna atrakcja to byl film z firmy Nickelodeon w ktorym fotele na ktorych siedzielismy sie szybko ruszaly zwglednie z tym co ogladalismy.  Natepna atrakcja to byla kolejka gorska ale w zupelnie ciemnym budynku.  Temat tej atrakcji to byl film Mumia.  Najbardziej mi sie podbalo jak kolejka gorska raptem bardzo szybko zaczela jechac wtecz.  Nastepna atrakcja to Tornado.  Tam bylismy w budynku i czulismy i widzielsimy Tornado.  Samochody spadaly, wiatr wial, ogien sie palil.  Nawet nasz budynek w ktorym stalismy spadl.  Nastepna atrakcja to Katastrofa. Tam robilismy film w ktorym metro bylo pod ziemia  i ziemia sie zawalila.  My bylismy w tym filmie. 

 

Rekini to byla nastepna atrakcja.  Jechalismy lodka na wodzie i wielkie plastikowe rekini atakowaly nasza lodke.  Ten kto operowal lodke strzelal w rekini, no in a koncu rekina zabil.  Nefi myslal ze to wszytko bylo prawdziwe i on sie bardzo bal i plakal.  Moja ulubiona atrakcja to film Simpsons.  To tez byl 4 Wymiarowy film.  Zupelnie sie czulem jakbym w tym filmie byl.  Znowu woda w nas tryskala i nawet dziecinnym kremem pachnialo jak weszlimsy do Maggie gardla.

 

Tez bylismy na przedstawieniu Czynnik Strachu.  Ten kto chcial sie zapisac mogl brac udzial w tym przedstawieniu.  W jednej czesci trzeba bylo jesc robaki wymieszane z zgnilymi osmiornicami i z kwasnym mlekiem.  Nagroda dla tego co to wypil i wygral to byl bardzo tani plastikowy kubek!

 

Ostatnia atrakcja w Universal Studios o ktorej opowiem to Terminator 2.  To tez film w 4 Wymiarach.  Ale co w tym bylo innego to to ze byli aktorzy na scenie i tez w filmie. 

 

Potem poszylismy do parku obok, ktory nazywa sie Wyspy Przygod.  Tam poszlimsy na 4 wymiarowy film Spiderman w kolejce gornej w budynku.  Na koncu poszlismy do czesci parku dla malych dzieci udekorowanym w charaktery Dr.  Seuss.  Tam sie bardzo mojej siostrze podobalo.

 

Universal Studios to moje ulubione wesole miasteczko ktore do teraz odwiedzilem."

 

-Samuel-

 

PS  Zdjecia sa zrobione na dworzu poza atrakcjami, bo prawie wszytkie atrakcje w Universal Studios sa wirtualne.  No i tego nie mozna zlapac na nie ruszajacym sie zdjeciu. 

 

 

 

 

Monday, December 8, 2008

1988 My Missionaries/ Rok 1988 Moje Misjonarki

December 8, 2008

Katie, my missionary, just found 2 pictures of us in Sea World in San Antonio in 1988.  That's 20 years ago! She also sent me one with my sister, Kinga, in the Units dress that the missionaries gave us.  That picture has both of our beautiful missionaries.  The last one  is of Katie, me, and Bart, a very nice teenager who befriended us in the church. 

Sylwia

8 Grudzien 2008

Katie, moja misjonarka, znalazla i przeslala mi dwa zdjecia z Sea World z roku 1988.  To 20 lat temu!  Tez przeslala zdjecie na ktorym Kinga ma ta sukienke ktora nam misjonarki daly.  Na tym zdjeciu sa obywie nasze piekne misjonarki.  Na ostatnim zdjeciu to Katie, ja, i taki chlopak Bart co byl naszym przyjacielem w kosciele. 

Sylwia

Sea World / Swiat Morski

December 1, 2008

 

Sea World

 

When we first moved to America in 1985 we were very poor.  We hardly had money for food, none for clothes, and definitely none for amusement parks or entertainment.  The first three years were very bleak for many reasons. 

 

But God did not forget the poor Polish girls.  Instead, He sent us missionaries, Katie Phelps and Diana Squires.  They not only taught us the gospel, but they loved us and cared about all our needs.  I remember one day admiring their clothes, complimentary dresses from the "Units" company.  One was red and one was blue.  The next thing I remember is the missionaries giving us the dresses so we could look nice for church.  Some time later, I remember Katie's family sending us money to buy new clothes.

 

I'm pretty sure missionaries don't usually do this kind of stuff. I'm also pretty sure most missionaries don't get special permission from their mission president to have a sleepover at their apartment and to take their investigators to Sea World.  But our missionaries did that for us.

 

I don't have any pictures from Sea World San Antonio 1988.  But last week when I took my kids to Sea World Orlando, all the memories of being loved and cared for by my missionaries came back, and that's even better than pictures. 

 

My favorite part of Sea World this time around was the Shamu Christmas Show. It was centered on the miracles in our lives and the miracle of the child Jesus.  The music was not politically correct; it included numbers such as O Holy Night, and The First Noel.   All the little buildings were decked out with lights and decorations, fake snow was falling, musicians were playing Christmas carols, and all the people were courteous and kind.   I felt like I was in a little Christmas village, where the spirit of Christ prevailed. 

 

Sylwia

 

1 Grudzien 2008

 

Swiat Morski

 

Jak przyjechalismy do Ameryki w roku 1985, to bylismy bardzo biedni.  Bardzo malo bylo pieniedzy na jedzenie, nie bylo pieniedzy na ubrania, i  napewno nie bylo zadnych pieniedzy na rozrywki.  Pierwsze trzy lata w Ameryce dla nas byly bardzo trudne. 

 

Ale Bog nie zapomnial tych biednych Polskich dziewczynek.  Po trzech latach On nam przyslal misjonarki Katie Phelps i Diana Squires.  One nas nie tylko nauczyly Ewangeli, ale one nas tez kochaly i troszczyly sie on nasze kazde potrzeby.  Raz, Kinga i ja powiedzialysmy misjonarkom jak bardzo nam sie podobably ich sukienki.  Byly w tym samym stylu "Units", jedna byla czerwona, a druga byla niebieska.  Nastepym razem jak misjonarki nas zobaczyly do daly nam te sukienki abysmy ladnie wygladay do kosciola.  Jakis czas pozniej rodzina Katie nam przyslala pieniadza abysmy mogly sobie nowe ubrania kupic.

 

To nie jest najczesciej rola misjonarek.  Tez misjonarki najczesciej nie prosza o specjalne pozwolenie od prezydenta misji aby mogly wziasc tych ktorych ucza do swojego domu na noc i w nastepny ranek pojechac do wesolego miasteczka "Sea World" (Swiat Morski po Polsku).  Ale nasze misjonarki to dla nas zrobily. 

 

Nie mam zadnych zdjec z roku 1988 w Sea World (Swiat Morski) w San Antonio.  Ale jak w ostatim tygodniu zabaralam moje dzieci do Sea World w Olrando, to moja pamiec mi przywrocila milosc i troske moich misjonarek.  Taka pamiec jest lepsze niz zdjecia. 

 

Moja ulubiona czesc Swiata Morkiego tym razem, to bylo przedstawienie wieloryba orka o Swietach Bozego Narodzenia.   Przedstawienie bylo o cudach w naszych zyciach i o tym ze narodzenie Chrystusa to cud.  Takie przestawienia w Ameryce sa bardzo zadkie, bo polityka nakazuje ze to jest nie ladnie rozmawiac o religi w miejscach publicznych.  Ale w Swiecie Morskim bylo innaczej.  Budynki byly udekorowana swiatelkami i babkami, koledy o Chrystusie wszedzie graly, sztuczny snieg padal (bylo 15 stopni na dworzu), i wszycy ludzie byli mili i uprzejmi.  Czulam jakbym byla w malutkiej swiatecznej wiosce ktora byla wypelniona nastrojem Chrystusa. 

 

Sylwia

Friday, December 5, 2008

Our Thanksgivings/Nasz Dzien Dziekczynienia

November 30, 2008

Ever since we moved away from family and went to medical school, we have had a fancy catered Thanksgiving dinner.  In medical school, the school felt sorry for the students who were away from home, so they catered us a fancy dinner every year.  Now that we live on base, the army feels bad for all the lonely soldiers on Thanksgiving, so they throw the most incredible feast for us at the chow hall.

The menu includes turkey, duck, Cornish hen, roast beef, ham, with all you can eat fixings, salad, soup, pie and ice cream bar, not to mention all the drinks you can think of, and loads of candy to fill your pockets.  The decorations include ice sculptures, ginger bread houses, and a real stuffed pig!

We love the chow hall at Thanksgiving!  We ate there with our friends the Mullers around noon.  Check out the pictures!

We have a dear friend Lorena who has been in the hospital for over a month.  We did not want her and her husband to miss out on the thanksgiving feast, so in the late afternoon, we brought a feast of our own making to the hospital and partied there!  It was wonderful to eat with our dear friends.

And last but not least we finished the day with a pie party at our house.  The pies were delicious and the company even better!  We had over 30 people here!  Enjoy the pictures!

Sylwia

30 Listopad 2008

6 lat temu wyjechalismy daleko od rodziny bo moj maz chodzil do szkoly medycznej.  Od tego czasu w kazde Swieto Dziekczynienia jemy orgromy obiad przygotowany przez kogos innego.  W szkole medycznej, szkola robila wielki obiad dla studentow ktorzy byli daleko od rodziny.  Teraz mieszkamy na bazie wojskowej i armia robi orgromny piekny obiad dla wszytkich zolnierzy ktorzy sa daleko od rodziny. 

Do jedzienia jest indyk, kaczka, takie malutkie kury, pieczona wolowina, i szynka.  Do tego sa najrozniejsze salaty, owoce, ciasta, lody, zupy, picia, i curkierki.  Mozna jesc ile chcesz.  Dekoracje to rzezby z lodu, domki z piernika, i prawdziwa wypchana jedzeniem swinia!

Bylismy na tym obiedzie ze znajomymi okolo 12stej. Zdjecia sa zalaczone.

Ja mam kolerzanke ktora jest bardzo chora i ona juz jest w szpitalu ponad miesiac.  Nie chcialam aby sama byla na Dzien Dziekczynienia, wiec ja i inne kolerzanki ugotowalysmy swietny obiad is zabralismy party do szpitala.  Wszyscy bylimsy weseli spedzajac czas w szpitalu w te swieto.

No i na koniec dnia kikla moich kolerzanek i ich rodziny przyszy do mnie do domu na ciasta.  Kazdzy przyniosl dwa ciasta i bylo bardzo duzo ciasta i dobrze sie bawilimsy.  Bylo u nas ponad 30 osob!  Mam nadzieje ze zdjecia wam sie spodobaja!

Sylwia